Dan i Nathan szli uśmiechnięci przez miasto. Trzymali się za ręce oraz wymieniali żartami. Nagle po drugiej stronie zobaczyli Max'a i Bell'ę. Wyglądali na zakochanych. Pary zbliżyły się do siebie.
-Hej! - przywitała się Danielle. - Wy razem? Od kiedy?
-Od godziny. - uśmiechnął się Max i mocniej ścisnął dłoń Bels.
-Ale fajnie. - uśmiechnęła się. - Ale porwę ci dziewczynę na chwilę, muszę z nią pogadać.
-Dobra. Ja pogadam z Nathan'em.
Nastolatki odeszły na kilka kroków od chłopaków, tak aby nikt ich nie słyszał.
-Ty i Max?! Co z Tom'em?! Odwidziało ci się? - zapytała Dan.
-Nie, nie odwidziało mi się. Powiedziałam, że nie zniszczę związku Kels i TomTom'a, więc tego nie zrobię.
-Więc Max jest twoją zastępczą miłością?
-Nie. Twierdzi, że mu się podobam. On też jest niczego sobie. Może jak bliżej się poznamy to wtedy... No wiesz... Coś poczuję.
-A co, jeśli nie?
-Nie wiem.
-To się dowiedz, bo zranisz Max'a. Chcesz tego?
-Oczywiście, że nie.
-To lepiej to przemyśl jeszcze raz.
W tym samym czasie, kilka metrów dalej od dziewczyn
-Nathan... Spałeś z nią? - zapytał Max.
-Od miesiąca nie, ale ważne, że jesteśmy razem.
-Co?! Jesteś z Meg?!
-Co?! Z Danielle!... Czy spałem z Meg?! Nigdy!
-Ciszej, bo cię Dan usłyszy. To czemu Meg powiedziała mi, że jest w ciąży z tobą?
-Co?! Nie jest! Chce mi zniszczyć życie, bo nie jestem z nią. Okłamała cię.
-Pokazała mi test...
-Na pewno nie jest ze mną! - powiedział podniesionym głosem akcentując każde słowo. - Zniszczę sukę.
-Nathan, uspokój się.
-Nie! Nikt nie będzie niszczył życia mnie i moim bliskim! Nikt! Powiedz Dan, że przypomniało mi się, że muszę coś załatwić i zadzwonię do niej potem.
-Nath. Nie rób nic, czego potem będziesz żałował.
-Spokojnie, nie będę żałował. Nathan oddalił się szybkim krokiem, kierując się w stronę domu Megan. W głowie miał tak wiele pytań. Co jej powie? Zrobi coś? Dlaczego ona mu to robi? Dlaczego akurat jemu? Czy powie Dan? A co najważniejsze, czy Dan uwierzy? Myśląc o tym wszystkim, po 10 minutach był na miejscu. Zapukał do drzwi. Na szczęście lub nieszczęście otworzyła je Meg.
-O cześć! - uśmiechnęła się sztucznie.
-Cześć. Są twoi rodzice? - zapytał przez zaciśnięte zęby.
-Nie, nie ma. Spokojnie możemy się zabawić u mnie w pokoju. - puściła mu oczko.
Nathan wszedł do domu i prawie rzucił się na dziewczynę. W ostatniej chwili się powstrzymał.
-Pogięło cię?! Nie będę z tobą spał! Nigdy!
-Nathan...
-Nie przerywaj mi jak mówię! Jesteś suką! Skończoną idiotką! Jak możesz mówić Max'owi o takich bzdurach?! Skąd ty to sobie wzięłaś?! Z dupy?! Nie spaliśmy ze sobą! Nie mamy dziecka! To, że się puszczasz i próbujesz komuś wcisnąć dziecko to już nie moja sprawa, ale ojcem na pewno nie jestem! Jeżeli cokolwiek powiesz Danielle, że tu byłem albo, że jesteś w ciąży to zniszczę cię! Ciebie i twoje życie! Przemyśl to dobrze.
-Nie będziesz tak do mnie mówił! Nie puszczam się!
-Dziecko nie jest moje! - akcentował każdą sylabę. - Czego nie rozumiesz?!
-Wszystko rozumiem, ale życie to ja mogę tobie zniszczyć. Ty mi nic nie robisz. Znam ludzi, których kochasz. Mogę sprawić, żeby cierpieli. Ja nikogo nie kocham. Jak zamierzasz mnie zranić?
-Tu masz rację. Ty serca nie masz. Nie kochasz nikogo. Na nikim ci nie zależy. Może poza jednym. Zależy ci na niszczeniu życia innym. Dziwisz się, że nikt cię nie chce? Cieszysz się jak prześpisz się z jakimś facetem. Myślisz, że to twoja zasługa, że jesteś tak seksowna, że wszyscy cię chcą. Tymczasem to ty zostałaś wykorzystana. Jesteś jak taka pusta, głupia! Nie zasługujesz na nikogo. Sama jesteś siebie warta.
Po tych słowach Nathan wyszedł z domu. Meg stała zaskoczona jak nigdy. Dlaczego ją to zabolało? Nigdy nie odczuła czegoś takiego. Zacznijmy od tego, że nikt tak do niej nie powiedział. To była prawda? Inni też tak o niej myślą? Wróciła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku i zaczęła płakać. Łzy spływały po jej policzkach. Nie płakała od kilku lat. Czemu teraz to robi? Chyba to, co powiedział Nathan było prawdą.
W tym samym czasie, domu Danielle
-Znowu musiał coś załatwić...- powiedziała po cichu Dan.
Siadła na brzegu łóżka i zaczęła rozmyślać. Wspominać wszystkie lepsze i gorsze momenty, które wydarzyły się w ich związku. Było ich bardzo dużo, w końcu są ze sobą już ponad 2 lata. Pomyśleć, że teraz mogliby nie być parą. Może gdyby Daniels nie miała wypadku, teraz była by sama. Może by się nie pogodzili. Może ten wypadek im jednak wyszedł na dobre... Danielle chciała wierzyć, że teraz będzie dobrze, jednak Max wydawał się dziwnie spięty, kiedy jej mówił o tym, że Nath musiał coś załatwić... Czy poszedł do Meg? Czy ma z nią romans? Istnieje taka możliwość. Przecież się całowali na imprezie. Danielle postanowiła zadzwonić do Nathan'a, aby dowiedzieć się, gdzie jest i co robi. Wystukała numer na dotykowej klawiaturze jej Samsunga Galaxy Tab. Pierwszy sygnał... Drugi... Trzeci... Poczta głosowa. Teraz dziewczyna zrobiła się bardzo zdenerwowana. Starała się nie dopuścić do swojej głowy czarnych myśli, ale co jeśli Nath się teraz całuje z Megan?! Co ona wtedy zrobi? Jedno jest pewne. Na pewno mu nie wybaczy. Położyła się na łóżku i zwinęła w kłębek. Trwała w takiej pozycji przez około 10 minut, kiedy usłyszała Yin and Yang Dappiego. Dzwonił jej telefon. Spojrzała na ekran i zobaczyła zdjęcie chłopaka i podpis: Nathan <3. Od razu odebrała.
-Cześć. Tak, dzwoniłam. Musimy porozmawiać. Przyjedź do mnie jak najszybciej możesz. - powiedziała to tak poważnym głosem, że Nath od razu zgodził się i powiedział, że będzie u niej za 15 minut.
Ona w tym czasie poszła do łazienki, aby poprawić swój wygląd. Potem zeszła do kuchni po ciastka i sok jabłkowy. Wzięła tacę i wróciła do pokoju. Po raz kolejny zastanowiła się, co zrobi, jeśli Nathan jednak jest z Meg. Jej życie straci sens. Wtedy chciała by umrzeć. Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi. To był jej chłopak. Poszli do pokoju i Dan zaczęła:
-Nathan, gdzie byłeś? Co musiałeś załatwić?
-Ja... Ymm... Zapomniałem coś załatwić, o co mnie mama prosiła. - nie spodziewał się tego pytania.
-Kłamiesz. Widzę to. Byłeś z Meg, prawda? - do jej oczy zaczęły napływać łzy.
-Max ci powiedział?
-O mój Boże! To prawda?! Jak mogłeś?! - teraz już spływały po policzkach.
-Musiałem to wyjaśnić.
-Co wyjaśnić?!
-Nie powiedział ci?
-Nikt mi nic nie musiał mówić. Sama połączyłam niektóre fakty. Jak widać nie myliłam się.
-Czyli ty nic nie wiesz... - powiedział po cichu. - I tak muszę ci wyjaśnić. Meg powiedziała Max'owi, że jest ze mną w ciąży.
-Co?!
-Jest to kłamstwo. Nigdy z nią nie spałem i nie zamierzam. -To może jest kłamstwo. Mam nadzieję, ale okłamałeś mnie mówiąc, gdzie byłeś. Okłamujesz mnie w najmniejszych drobnostkach. Skoro teraz tak robisz to co będzie potem? To nie pierwszy raz, kiedy mijasz się z prawdą. Ja ciebie nigdy nie okłamałam. To jest jak toksyczny związek dla mnie. - głos jej się łamał.
-Przysięgam, że to się więcej nie powtórzy. Obiecuję.
-Ostatnim razem też obiecywałeś, a wyszło z tego gówno. Kolejne kłamstwo.
-Chcesz ze mną zerwać?
-Chcę przerwy. Muszę to sobie przemyśleć. Chciałabym wierzyć, że Meg nie jest z tobą w ciąży, ale teraz nie jestem tego pewna.
-Mogę za to ręczyć, ale skoro tego chcesz... Pamiętaj jedno. Zawsze będę cię kochał. Dziś, jutro i w dzień mojej śmierci.
-Ja ciebie też.
Chłopak wyszedł z pokoju. Danielle gdzieś w szufladzie miała paczkę papierosów. Jeszcze kilka powinno zostać. Często, kiedy miała problem zapalała fajkę. Przyjaciółki i The WANTED namawiali ją do rzucenia nałogu. Udało jej się to, ale teraz po prostu musiała zapalić. Jest! Znalazła. Zostały 3 papierosy. Wyjęła jednego i włożyła do ust, w opakowaniu znajdowała się też zapalniczka. Po chwili nad Dan unosił się papierosowy dym. Z każdym zaciągnięciem czuła jak z jej ciała uchodzi złość i smutek. Otworzyła okno, aby wywietrzyć pokój. W ruch poszedł kolejny papieros, a po nim następny. Paczka jest pusta, a Danielle potrzebuje więcej. Musi jakoś wytrzymać. Zbliżała się 19.30. Może jednak pójdzie do sklepu i kupi następną paczkę? Tak! To zrobi! Założyła bluzę i nasunęła kaptur na głowę i wyszła. Sklep był niedaleko, więc po 15 minutach już wróciła a tym, czego potrzebowała.
-Gdzie byłaś? - zapytał tata, kiedy weszła do domu.
-W sklepie.
-Co kupowałaś?
-Damskie sprawy. - uśmiechnęła się lekko.
-Dobrze, jutro idziesz do szkoły, więc wyśpij się dzisiaj.
-Okej, tato.
Ruszyła szybkim krokiem do pokoju, aby zapalić kolejne papierosy. Otworzyła paczkę i spojrzała na nie. Chwilę myślała, o tym nałogu. W końcu zamknęła opakowanie i wrzuciła do szuflady, gdzie trzymała zawsze fajki. Poszła do łazienki, aby wziąć prysznic. Woda delikatnie spływała po jej ciele. Po kilku minutach wyszła z kabiny i założyła piżamę. Spojrzała na swoją dłoń i zobaczyła ślad po przecięciu szkłem. Przesunęła palcem po nim. Co by było gdyby teraz zrobiła to samo? Nikt by nie wiedział, bo jest sama w swojej łazience. Tata jest teraz w salonie. Nigdy nie zagląda do niej jak jest w łazience, więc ma wolną rękę. Może to zrobić nawet teraz. Kiedyś była jej do czegoś potrzebna żyletka. Powinna być w szafce. O! Znalazła!
________________________________________________________________________________________
Tak jak powiedziałam wielu osobom w tym rozdziale nie ma chyba nic dobrego. ;D Nie mogłam się oprzeć zniszczeniu Nanielle po raz kolejny ^^. Jak myślicie? Uda im się jeszcze być razem? Co postanowi Bella? Bardzo chętnie poznam Wasze opinie ;) I Bardzo przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam zbytniej weny :(
P.S. to co robi Danielle nie jest dobre i nikogo do tego nie zachęcam!
Kocham Was! Troszkę za późno, bo wczoraj były Walentynki, ale mogę Wam to mówić nawet codziennie <3
Nie zabijaj mi tu Danielle !
OdpowiedzUsuńJa tam czekam na kolejne przygody Nath'a i Dan <3
Kocham to opo ! ;D
CZEKAM NA NEXTA ; ]